aaa4 |
Wysłany: Śro 10:37, 17 Maj 2017 Temat postu: |
|
Dziewczyna - Laroo, ten prawdziwy - podeszla nerwowo do sciany i wlaczyla intercom. - Mowi Laroo. Ochrona, zglosic sie tutaj natychmiast!
Zjawili sie natychmiast; zostalismy doslownie zalani tlumem wymachujacych bronia funkcjonariuszy Policji Panstwowej, z Bo-genem na czele.
-Odstapic od niego! - wrzasnal Bogen. - Niech wstanie! Tak szybko jak przedtem na niego naskoczyli, tak teraz go puscili. W ulamku sekundy Samash byl na nogach i ruszyl do ataku na Bogena i policjantow.
Nie mial jednak najmniejszych szans. Mimo iz byl szybki jak blyskawica, oni byli szybsi. Wiazki promieni pokryly cale jego olbrzymie cialo. Byl to widok wrecz niewiarygodny. Kazda z tych wiazek mogla ciac metal, spalic, stopic i rozlozyc praktycznie kazdy material, a jedyne, czego byly w stanie teraz dokonac, to zatrzymac rozpedzonego Samasha. Wlasciwie nawet go nie zatrzymaly, maksymalnie jedynie spowolnily jego ruch. Byl juz tuz przy nich, ale oni stali w miejscu i strzelali... i wreszcie dalo sie zaobserwowac, ze skoncentrowany ogien odnosi skutek.
W powietrzu pojawil sie nagle gryzacy, kwasny zapach; Samash zatrzymal sie ze zdziwionym wyrazem twarzy, wyraznie zdezorientowany, po czym z jaskrawym blyskiem, ktory omal nas nie oslepil, zaplonal i stopil sie, tworzac na podlodze ohydna mala kaluze kleistej mazi. W momencie zaplonu wszelka bron przestala strzelac, w tym samym ulamku sekundy, tak ze zadna wiazka promieni nie zboczyla ani na moment. Niewiarygodny pokaz zrecznosci.
-Wszyscy - mowila Dylan. - Nawet Merton, Bogen i policjanci. Wszyscy. |
|